Niedawno z – Kuriera Medycyny Praktycznej z 31-12-2024 – dowiedziałem się, że bardzo zaawansowane prace nad automatyczną refundacją recept, zdejmująca z lekarza odpowiedzialność finansową za ustalenie należnych ubezpieczonym pacjentom zniżek przy zakupie leków. Jest to rozwiązanie, które analizuję od 2011 r a w styczniu 2020 r. zgłaszałem do Ministerstwa i do Centrum Systemów Informacyjnych Służby Zdrowia(dzisiaj to Centrum e-Zdrowia). Według moich szacunków (bez uwzględnienia inflacji) rozwiązanie to powinno zaoszczędzić do tej pory pona 500 mln. zł (>100 ml. zł rocznie).
Projekt reformy refundacji leków w oparciu o gabinet.gov.pl
PROBLEM Z REFUNDACJĄ “Dz i S”
Jednak ostatnio pojawił się dodatkowy problem określenia refundacji na leki dla osób poniżej 18 r. życia (“Dz”) i dla pacjentów po 65 roku życia.( Ustawa z dnia 5 grudnia 2024 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw Dz U 2025 poz 129. z 30-1-2025)
Ta nowelizacja wprawdzie pozwala na wystawianie powyższych recept wszystkim lekarzom (wcześniej tylko w POZ), ale niestety narzuca obowiązek kontroli recept wystawionych danemu pacjentowi przez innych lekarzy w systemie P1. Wiadomo, że za tym idzie odpowiedzialność finansowa i karna.
Wg artykułu w Panaceum – nr 3-2025 str 26 “adwokat Jarosław Klimek Lekarz przed wystawieniem recepty “S” i “Dz” jest zobowiązany do dokonywania za pośrednictwem systemu P1 weryfikacji ilości oraz rodzaju przepisanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. pod względem bezpieczeństwa oraz konieczności ich stosowania, biorąc pod uwagę recepty wystawione oraz zrealizowane dla tego świadczeniobiorcy. Dostęp do danych z systemu P1 nie wymaga zgody pacjenta”
Znowu pojawia się pytanie, dlaczego ma to robić lekarz, a nie system P1 z wykorzystaniem AI. Czy nie należy rozszerzyć możliwości planowanej automatyzacji refundacji recept o te parametry. Jeśli pacjent miał wystawione wcześniej recepty z odpowiednim kodem ICD10 a przepisane przez nas leki przekraczają limity bezpieczeństwa lub ilości leków, które apteka może wydać choremu – to system P1 za pomocą programu gabinetowego i aptecznego podczas weryfikacji recepty powinien zablokować choremu refundacje danego leku lub wydanie go w nadmiarze (pacjent chodząc do różnych lekarzy może prosić o powtórzenie tych samych leków). Dlaczego ma za to odpowiadać lekarz? To są pieniądze NFZ i on powinien je liczyć!
Moją nową propozycję automatyzacji refundacji leków obejmującą recepty Dz i S, którą można zaimplementować do powszechnie używanych systemów gabinetowych EDM, wysłałem e-mailem do Centrum e-Zdrowia biuro@cez.gov.pl
Automatyzacja refundacji coraz bliżej? Opisany w- Kurierze Medycyny Praktycznej z 31-12-2024 – ministerialny projekt automatycznego określania poziomu refundacji leków na receptach zakłada wprowadzenie październik 2025 roku.Do jego wprowadzenia w życie brakuje jedynie odpowiedniego rozporządzenia. Plan wprowadzania obejmuje kolejne etapy:
- uproszczenie słownika refundacyjnego
- W przypadku wielu leków określenie stopnia refundacji będzie trzeba wykonać tylko raz, a system zapamięta ustawienie
- Korzystanie z oprogramowania będzie dobrowolne, jednak lekarze stosujący to narzędzie będą zwolnieni z odpowiedzialności za błędnie naniesiony przez system poziom refundacji
- lekarze korzystający z tego oprogramowania nie będą, według zapewnień ministerstwa, podlegać karom NFZ, które wynikałyby z nieprawidłowo określonego poziomu refundacji.
W piśmie podano, że “Zaprezentowanie oprogramowania służącego automatycznemu określaniu poziomu refundowania leków na receptach to zwieńczenie pracy obecnej kadencji samorządu lekarskiego, który realnie zmieni pracę lekarzy.” Od dawna zaznaczamy, że lekarze nie powinni marnować czasu, który mogliby poświęcić pacjentom, na sprawy administracyjne, a określanie stopnia refundacji właśnie do takich należy. (na marginesie – o moim projekcie informowałem także NIL).
“Dziś do określenia refundacji 40 proc. leków systemowi wystarczy samo rozpoznanie wg ICD 10, przy innych lekach system zada dodatkowe pytania kliniczne dotyczące pacjenta. W przypadku wielu leków określenie stopnia refundacji będzie trzeba wykonać tylko raz, a system zapamięta ustawienie na kilka miesięcy bądź bezterminowo i będzie je stosował.”
Moje wcześniejsze projekty racjonalizatorskie w sprawie refundacji i inne biznesowe realizacje biznesowe.
Niektórzy snują przy piwie wielkie wizje, które zostają przy stoliku w pubie. Osobiście wolę działać. Niestety, pewne projekty wyprzedzają technologię, lub wymagają wsparcia finansowego.
Czasem miło się przekonać, że nasze próby wprowadzenia własnych pomysłów w życie ktoś wykorzystał (tylko dlaczego to tak długo trwa), lub wpadł na podobny pomysł.
Dla przykładu, moja córka Karolina już w 2010 r. otrzymała pierwszą nagrodę City Banku za pomysł płatności miedzy klientami banków przez telefon. Dzisiaj posługując się BLIK nikt się nie zastanawia, skąd pochodzi ta koncepcja – tylko płaci telefonem. Czy City Bank zapoczątkował ten projekt dzięki mojej córce? Tego się nie dowiemy.
Z mojej strony, jeszcze przed dostępem do Internetu stworzyłem spółkę (Handel-Kontakt s.c.) opartą na własnym oprogramowaniu, łączącą przedsiębiorców sprzedających i kupujących (czy koncepcja nie przypomina Państwu dzisiejszego Allegro?). Niestety wtedy mogłem opierać się tylko na telefonie i poczcie tradycyjnej – ale działało! Niestety brak finansowania zewnętrznego w tamtych czasach, wiedzy biznesowej oraz medycyna – zmusiły nas do zamknięcia projektu.
W 1989 roku próbowałem stworzyć wyspecjalizowane oddziały szybkiej diagnostyki trudnych przypadków w oparciu o kliniki Akademii Medycznych i Szpitali Wojewódzkich, przy jednoczesnym obniżeniu kosztów hospitalizacji i skrócenie pobytu chorych w szpitalu. Złożyłem wówczas wniosek racjonalizatorski w WAM, który zyskał akceptację Szefa Służby Zdrowia Wojska Polskiego oraz Ministra Zdrowia. Projekt skierowano do pilotażowego wdrożenia w Szpitalu WAM w Łodzi. Jednakże ambicjonalne i prywatne interesy władz szpitala doprowadziły do jego torpedowania i projekt mimo gotowości do realizacji nie został wdrożony (pieniądze i wizje rozwoju medycyny nie byłe wówczas priorytetem). Czy pomysł nie przypomina takiego oddziału przedstawionego w serialu Dr House (ten pierwszy raz pojawił się w USA w 2004 r.) (W Polsce film ukazał się w TVP prawie dwadzieścia lat od mojego wniosku tj. 6 września 2007r.).
Projekt wdrożyłem w węższym zakresie pisząc moją rozprawę doktorską. Po pierwsze skróciłem czas opisywania badania przedmiotowego pacjenta w szpitalu (szokiem myślowym dla ówczesnego kierownika Kliniki była propozycja zastosowania wydrukowanej wkładki do historii choroby z wariantami odchyleń od normy, które wystarczyło zaznaczyć przez 5 minut, zamiast opisywać to przez 30-50 minut na maszynie do pisania ( Internetu i komputerów wówczas na biurkach nie było). W ciągu 2 lat byłem w stanie (oprócz normalnej pracy klinicznej) w trybie przyspieszonym hospitalizować na okres 2 dni (zamiast 10 dni) ponad 60 pacjentów, wykonać szeroki panel badań w różnych pracowniach diagnostycznych szpitala, zgromadzić ponad 12 tysięcy wyników a nawet w jeden dzień przepisać całą pracę z naniesieniem sugerowanych przez promotora poprawek, przed dostarczeniem jej recenzentom. Na marginesie recenzująca Pani Profesor oceniła wartość pracy na poziomie rozprawy habilitacyjnej. Dzięki wykorzystaniu komputera i arkuszy kalkulacyjnych te wszystkie dane mogły być szybko analizowane i jako jeden z pierwszych w Polsce wykorzystałem przeniesienie danych z moich arkuszy kalkulacyjnych do testowanych wówczas w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie komputerowych programów statystycznych. Oczywiście, pomimo trudności, nadal rozwijałem (ale już na własną rękę, a potem we własnej praktyce) koncepcję interdyscyplinarnej diagnostyki trudnych przypadków chorobowych. Było to jeszcze zanim powstały w Polsce Ośrodki Chorób Rzadkich, które zajmują się węższym spektrum chorób ( głównie genetycznych). Myślę, że jestem jednym z niewielu lekarzy w Polsce (jeśli nie jedynym), który podejmuje się indywidualnie diagnostyki interdyscyplinarnej, gdy dotychczasowa praca kolegów lekarzy nie przynosi ostatecznego rozpoznania. Zajmuje mi to czasem 40 godzin dla jednego pacjenta. Problemem chorych jest to, że gdzie ma się udać pacjent, który nie zdrowieje pomimo prawidłowego leczenia wg dotychczasowego rozpoznania. Gdzie jest “druga instancja” (analogia do systemu sądownictwa), jeśli pierwsza instancja medyczna zawodzi? Pierwsza instancja sytemu to ciąg: lekarz POZ->lekarz specjalista -> kliniczne oddziały referencyjne -> oddziały chorób rzadkich. Kto zweryfikuje dotychczasowe leczenie i diagnostykę i wyrwie pacjentka z zaszufladkowania specjalizacyjnego i narządowego? Najczęściej pacjent udaje się do “dr Google” i szuka pomocy w niekonwencjonalne medycynie lub u szarlatanów.
Ponieważ najskuteczniejsze projekty są jak najprostsze, stworzyłem model diagnostyczny, który wyłamuje się koncepcyjnie z modeli tradycyjnych używanych w ramach NFZ. Wychodzę z założenia, że efektywność diagnostyki zależy od dostępności, ilości i jakości sprzętu oraz doświadczenia osób go obsługujących. Zgodnie ze starym powiedzeniem, że “nie trzeba kupować krowy, aby napić się mleka” – wybrałem model outsourcingu w placówkach wykonujących badania komercyjnie oraz mające sieci w całej Polsce.Dzięki temu mój pacjent ma możliwość wykonania badań na całym świecie (w panelu podstawowym korzystam z około 1500 badań laboratoryjnych), a badania obrazowe w całej Polsce (zwłaszcza np. z PET/MR i innymi specjalistycznymi procedurami). Oczywiści jest możliwość konsultacji on line w kraju i za granicą i to wszystko w ramach jednoosobowej praktyki lekarskiej. Ta koncepcja łamie dotychczasowy model, ze trzeba być ordynatorem, profesorem, mieć własny szpital, sprzęt, aby diagnozować trudne przypadki. Olbrzymim wsparciem jest oczywiście dostęp do bibliotek internetowych oraz AI.
Z branży nowych technologii, które w oparciu o moją wiedzę medyczną, diagnostykę trudnych przypadków mam także swoje doświadczenia.
Ciekawym okazał się dla mnie niedawno komentarz jednego z informatyków podczas prywatnej rozmowy z moją córką, w której powiedział, że twój tato wcześniej przedstawił zasady Chat GPT, zanim on powstał. Na marginesie uważam, że mój projekt globalnej mapy myśli i algorytmów, który opisałem na blogu już w 2011, w połączeniu z blockchain (ochrona praw autorskich i chronologii innowacji) i możliwością przenoszenia bibliotek papierowych i graficznych map algorytmów do elektronicznej mapy globalnej jest koncepcyjnie bardziej zaawansowany. Dzisiejsza technologia nie pozwala jeszcze wdrożyć tego pomysłu i automatycznie wykorzystać dziedzictwo ludzkości zgromadzonych algorytmów w formie graficznej. Wystąpiłem jednak do Microsoft – z ofertą przyjęcia przez nich zlecenia na mój projekt w oparciu o bazy technologię Azure i bazy danych – niestety bez odpowiedzi). Nikt nie podał ceny, jaką należałoby zapłacić za taka usługę. Pieniądze, to rzecz drugoplanowa. Jak okazało się Chińczycy zrealizowali swój projekt za 2 mln dolarów.
Praca w ostatnim czasie w grupie innowatorów NIL była także ciekawym doświadczeniem.
To wszystko wygląda jak CV – ale bez chętnego pracodawcy 🙂
Nie wystarczy mieć wizje i patrzeć dalej niż inni. Trzeba im to jeszcze pokazać, a oni muszą chcieć zobaczyć przyszłość i korzyści z niej płynących. Nie tylko w USA mogą myśleć globalnie, u nas jest też wiele osób z patrzeniem poza swoje pudełko, a nawet horyzont :).
Moje wpisy i projekty dotyczące automatyzacji refundacji leków
O tym rozwiązaniu refundacji pisałem już na tym blogu w 2011 r (“ NFZ – karanie lekarzy za recepty”). Można też pójść na kompromis i wykorzystać nowe systemy informatyczne, które zapobiegną ludzkim błędom.
E-recepta. Czy można było zaoszczędzić ponad 100 milionów złotych? 16-1-2020
Warto przeczytać: NFZ ma prawo karać za błędnie wystawione recepty (uzupełnienie postu z dnia 22.01.2020 – kara 665 000 zł
W kontekście tego wydarzenia i po zasięgnięciu opinii na konsylium 24 (posty ”
” Czy to prawda,że NFZ wkrótce zrezygnuje z karania lekarzy za błędną refundację leków?” oraz “
Kara 665 000 zł za błędna refundację recept!!!” oraz “E-recepta. Czy można było zaoszczędzić ponad 100 milionów złotych?“
zauważyłem potrzebę wprowadzenie dodatkowej bramki w algorytmie gabinet gov.pl – pozwalającej refundować, po potwierdzeniu spełnienia kryteriów rozpoznania choroby i udokumentowaniu tego w historii pacjenta – tj. jasnym sprecyzowaniu w aplikacji kryteriów niezbędnych do ustalenia kodu refundacji ICD10 – np. refundacja leku w POChP (wymagana spirometria – wskaźnik FEV1 np., angina – wynik posiewu, zapalenie zatok – TK, zawał – karta informacyjna?). Dlaczego w RODO trzeba dać świadomą zgodę wchodzą na daną stronę z cookie, a tam gdzie są pieniądze pozwalać na dowolność. Takie podejście wyklucza możliwość kary za nie wpisanie odpowiednich danych w historii (w przyszłości powinno to być automatycznie “zaciągane” z historii pacjenta. znajdującej się w chmurze.
Aktualizacja z 28.03.2020 – w czasie epidemii koronawirusem SARS-CO-V2
E-recepta i eZLA oraz teleporady -sprawdzają się w tej sytuacji wyśmienicie – zmniejszając liczbę kontaktów z potencjalnie zarażonymi.
- Po rozmowie z moim agentem PZU, który zadał pytanie swoim przełożonym: “Czy zła klasyfikacja refundacji leków jest objęta obowiązkowym OC lekarza?” – otrzymał tylko ustna odpowiedź, że TAK!
- Polecam artykuł Alicji Gierdoyć “Nie chcemy zajmować się poziomem refundacji” Medical Tribune nr 9 z 2019 str. 28-29 – wywiad z dr Tomaszem Zielińskim, lekarzem rodzinnym, wiceprezesem Porozumienia Zielonogórskiego.
- Odpowiedź z 17.03.2020 ma mój e-mail w sprawie przeniesienia odpowiedzialności za refundacje leków na algorytm rządowego portalu gabinet.gov.pl
CSIOZ-odpowiedź w sprawie reformy refundacji